czwartek, 9 grudnia, 2021

Social Portal

 

W tym tygodniu daję cynk na temat nowego menu w Portali Informacyjnym Sądów Powszechnych („Portal„). Wszyscy pełnomocnicy procesowi doskonale wiedzą, czym jest Portal. Wiedzą to też sędziowie. Jednak życie najlepiej pokazuje, że wiedzieć, a stosować, to zupełnie dwie różne sprawy.

Dla czytelników nie będących sądowymi praktykami, należy się krótkie wyjaśnienie. Wspomniany Portal, z założenia miejsce do wymiany korespondencji w sposób elektroniczny, zaczął obowiązywać w lipcu 2021 roku i jest takim swoistym Social Media dla procesualistów, w szczególności zajmujących się sprawami cywilnymi (oczywiście hiperbolizuję, jednak pozostańmy w tej konwencji na potrzeby artykułu).

Karniści trochę przyglądają się z boku, delikatnie chichocząc, albowiem dla tego rodzaju spraw (choć dokumenty są tam umieszczane), nie obowiązuje doręczenie przez Portal.

Jak każde Social Media, Portal ma swoje „przyciski” związane z interakcją. I choć nie ma tutaj serduszek czy lajków, to mamy równie magiczne funkcje jak pobierz, a od 25 listopada 2021 r. również odbierz.

W Internecie oraz Social Media wszystko pozostawia swój ślad, więc jak do tej pory kliknęło się pobierz, znaczyło to również odbierz. Dzięki temu Sąd wiedział, że pełnomocnik zapoznał się z pismem procesowym nadanym przez Sąd do strony postępowania oraz można zacząć liczyć bieg terminu procesowego. Aby jednak nie było za lekko, odpowiedź pełnomocnika już nie może przyjść przez ten sam Portal, a musi być wysłana pocztą tradycyjną.

Informacja o dacie odczytania dokumentu znajdowała się w Portalu. Zaczęły się jednak mnożyć problemy praktyczne.

W pierwszych miesiącach większość sędziów wydawała zarządzenia wskazujące, że

może ten portal i fajny, ale jednak póki co wysyłamy pocztą.

Takie zarządzenia były albo ogólne (do całego postępowania) albo do doręczenia konkretnego pisma.

Tak minął lipiec i sierpień.

We wrześniu i październiku zaczęło się robić interesująco, bo część sędziów doszła do wniosku, że w sumie jak i tak wrzucają wszystko do Portalu, to może bez sensu jeszcze wysyłać pocztą. Ale tylko część, bo część dalej twardo stoi na straży tradycyjnego podejścia do wymiany korespondencji z Sądem (co jest zrozumiałe).

Najgorsze były sytuacje, kiedy w sprawach, gdzie do tej pory odstępowano od doręczenia Portalu, nagle pojawiały się nowe pisma, gdzie nie było już takich informacji. A ponieważ, zgodnie z przepisami, zasadą jest doręczenie przez Portal właśnie, a nie przez pocztę, to należało Z NAJDALEJ IDĄCEJ OSTROŻNOŚCI PROCESOWEJ odpisywać w terminie liczonym od dnia odczytania pisma w Portalu.

No i zaczęły się pojawiać problemy. Bo czy termin liczymy od dnia postanowienia/zarządzenia/zobowiązania bez żadnego trybu odczytanego w Portalu, czy od dnia pisma adresowanego konkretnie do pełnomocnika. Teoretycznie od dnia wykonania owego postanowienia/zarządzenia/zobowiązania bez żadnego trybu, czyli pisma adresowanego do konkretnej osoby, no ale Z NAJDALEJ IDĄCEJ OSTROŻNOŚCI PROCESOWEJ ….

Najgorzej, że po wykonaniu zobowiązania, za każdym razem (prawo Murphy’ego) pojawiało się oddzielne pismo, wskazujące, że

teraz to już na serio i teraz zobowiązujemy i teraz masz szanowny pełnomocniku przesłać to i to bo inaczej przegrasz sprawę.

I pojawiał się ten dylemat moralny, czy jeszcze raz przesyłać to samo. No ale „Z NAJDALEJ IDĄCEJ OSTROŻNOŚCI PROCESOWEJ”….

Najciekawiej było, gdy jak jeszcze po paru dniach przychodziła korespondencja fizyczna z sądu, gdzie wskazywano, że

jednak odstąpiono od doręczenia za pośrednictwem Portalu i teraz to już jest na serio doręczenie w jego klasycznej wersji.

I jaki był tego efekt ? „Z NAJDALEJ IDĄCEJ OSTROŻNOŚCI PROCESOWEJ…

Raz tak miałem z apelacją. 20 stron apelacji plus odpis dla pełnomocnika drugiej strony wysyłałem w sumie 3 razy.

Ale hej, nie od razu Kraków zbudowano. Facebook też nie od razu wygrywał z Naszą Klasą. Mamy nową zakładkę „Moje doręczenia” i już wszystko jest jasne – jak coś jest w zakładce moje doręczenia, to tylko kliknięcie „odbierz” w tej zakładce powoduje, że termin rozpoczyna swój bieg. W pierwszym kontakcie wszystko wygląda więc jasno i zrozumiale, a system funkcjonuje bez zarzutu.

No chyba, że znowu teoria spotka się z praktyką. A wtedy: „Z NAJDALEJ IDĄCEJ OSTR…..”