czwartek, 2 grudnia, 2021

Sędziowie (nie)pokoju

W pierwszym wydaniu procesowego cynku chciałbym poruszyć temat (rewolucyjnej wręcz) kwestii wprowadzenia sędziów pokoju.

Dlaczego rewolucyjnej?

Ano dlatego, że zgodnie z projektem ustawy o sądach pokoju (zobaczymy jaki będzie ostateczny kształt tej ustawy), sędziowie Ci będą wybierani w wyborach powszechnych na zasadach i w trybie określonym w Kodeksie wyborczym, a następnie powoływani będą przez Prezydenta RP na jedną, 6-letnią kadencję.

Kto może zostać sędzią pokoju? Właściwie każdy, kto ukończył prawo oraz miał z nim jakąkolwiek styczność przez 3 lata.

Do właściwości sądowo pokoju należą m.in. sprawy:

  • o zawezwanie do próby ugodowej (to mogę zrozumieć)
  • o alimenty (sic!),
  • o naruszenie posiadania,
  • rozpoznawane w postępowaniu uproszczonym,
  • karne i w sprawy o wykroczenia m.in. o przestępstwa do 10 tys. zł, (sic!)
  • przeciwko mieniu.

Już to rodzi duże ryzyko, że sędziowie pokoju będą wydawali wyroki „pod publikę”, kierując się li tylko swoim poczuciem sprawiedliwości.

Wynagrodzenie sędziego pokoju wynosić ma 80 proc. wynagrodzenia zasadniczego w stawce pierwszej sędziego sądu rejonowego, powiększonego o należną składkę z tytułu ubezpieczenia społecznego.

Mniej więcej tyle samo zarabiają obecnie początkujący referendarze sądowi.

Sędziowie pokoju nie będą mogli podjąć innej pracy zarobkowej (poza pracą nauczyciela akademickiego).

Właściwie jedyny możliwy scenariusz, jaki potrafię sobie wyobrazić to ten, kiedy adwokaci czy radcowie prawni „zmęczeni” działalnością na wolnym rynku, poszukiwaniem klientów, zdecydują się po zakończeniu swojej kariery na pełnienie takiej funkcji. Jednak wątpię, aby Ci „pchali się” do wyborów.

W przeciwnym wypadku, nie chcę być niesprawiedliwy wobec nikogo, ale nie wyobrażam sobie, aby np. o odpowiedzialności karnej za kradzież telefonu komórkowego czy auta (o wartości do 10.000 PLN) orzekał jakiś urzędnik KRUSu, akurat powołany na sędziego pokoju.

Podobnie ma się kwestia spraw o alimenty. Przecież orzeczenie zbyt wysokich, nierealnych do sfinansowania alimentów, często ma konsekwencje w postaci kolejnych postępowań sądowych, egzekucyjnych, czy nawet odpowiedzialności karnej za niepłacenie tychże (art. 209 § 1 kk)

Pozostaje więc największe ryzyko – czynnik ludzki. Mianowicie na przykładzie naszego sejmu i senatu można śmiało stwierdzić, że polityka nie przyciąga ludzi najbardziej kompetentnych, a raczej najgłośniejszych. Mam nadzieję, że podobnie nie będzie w wypadku wyborów na sędziego pokoju, bo może to się zakończyć jeszcze większą falandyzacją prawa, niż w szalonych latach 90.

Oczywiście, języczkiem u wagi pozostaje fakt, że listy kandydatów na sędziów pokoju będzie prowadzić Krajowa Rada Sądownicza. To KRS, zgodnie z projektem, będzie też weryfikować kandydatów na sędziów pokoju.